Tęczowo,
Od narodzin mojego maleństwa planowałam uszyć tutkę i jak to z planami niejednokrotnie bywa przełożyłam je w czasie. Ale podobno co się odwlecze to nie uciecze :) i tak też było w tym przypadku.
Pierwsze sztuki były kupne:
Ale do trzech razy sztuka :) i w końcu wyczarowałam kolorową mini tutkę.
Moja baletnica cierpliwie pozowała i tak się jej spodobało strojenie, że nie chciała już ściągnąć spódniczki.
A zabawa z tiulem zaczęła się już wcześniej, ale wtedy był tylko doszywany do sukieneczki wraz ze wstążką i ozdobami i przy okazji powstała wtedy także opaska.
Pozdrawiam,
Isa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz